poniedziałek, 14 kwietnia 2014

#01 Pogłębiająca cisza.

Bilans :
* niecała bułka kajzerka z małym plasterkiem pomidora i sałaty - 130 kcal
* herbata z cukrem - 48 kcal
* rogalik z czekoladą - 290 kcal. PO CO JA GO JADŁAM.
* jabłko - 39 kcal
*trochę ziemniaków i sałata lodowa - 35 kcal

Razem : 542 kcal / 500 kcal

Nie jest źle, jednak mogło być lepiej, gdybym nie uległa mamie i nie zjadła tego rogalika.
Śniadania jem, jednak drugie śniadanie wywalam gdzieś po drodze lub jeśli przyjdę do domu wcześniej i nikogo nie ma, rozmaczam bułkę wodą i wyrzucam.
Jednak tak jak mówię, nie jest źle. Wcześniej miałam dietę 800 kcal, która mi nie odpowiadała, więc cieszę się, że nie przekroczyłam 600, gdzie chcę stosować dietę 500 kcal.
Boję się świąt. Zacznie się robienie babek, placków, ciast i cały zapach rozejdzie się po domu, a ja obawiam się, że nie dam rady. Czucie zapachu jedzenia to jeszcze nic. !
Jak wyjadę do babci, to będzie...wmuszanie.
Chcesz pierożków. ? Chcesz ciasta. ? A może sałatki. ? Zjedz trochę ziemniaków.
Mam małą wymówkę, że jestem..jak to moja mama mnie określa 'pół wegetarianką'. 
Nie tknę innego mięsa niż drób, nie potrafię, obrzydza mnie myśl o tych zwierzętach i sam widok ciemnego mięsa. Drób jakoś przetrawię, jestem przyzwyczajona, że kura to nic nadzwyczajnego. Ale wieprzowina, wołowina. ? Ohyda, nie ma mowy. !
 Pewnie rodzina przyjedzie na święta i cały stół będzie wyłożony jedzeniem. Ale co, zamknę się w pokoju i będę czytać książkę lub szkicować, to odciąga ode mnie wszystkie myśli. 
Co do obiadów, zostaje jeszcze mówienie, że boli mnie brzuch i nic nie przełknę. Babcia się nabierze, ale mama na to nie pójdzie..denerwuje ją fakt, że "mało" jem. Nie, wcale nie jem mało. Wczoraj zjadłam całą pieprzoną tabliczkę czekolady. ! Miała być jedna kostka, później dwie, bo "jeszcze jedna mi nie zaszkodzi", a skończyło się na całej tabliczce do cholery. Wiem z własnego doświadczenia, że jak się zacznie jeść, to silna wola odchodzi na bok. Dlatego tak bardzo nie lubię weekendów i świąt. Gdyby nie fakt, że jest wtedy tyle pysznego jedzenia, z chęcią jeździłabym na takie uroczystości.
To śmieszne, ale noszenie czerwonej bransoletki pro-any na prawym nadgarstku pomaga mi w..w tym wszystkim. I przypomina, do czego dążę. Właśnie, dążę..uda mi się, wierzę w to.
Bo wierzyć trzeba, prawda. ? :)

Ćwiczenia :
* 100 pajacyków
* 1 dzień miesięcznego wyzwania - 80 brzuszków

*  Sexy Legs Workout

* 20 powtórzeń każdych z tych ćwiczeń

                                                                                                  .xx

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję aniołku za każdy komentarz. <3