Bilans :
* wafel ryżowy - 35 kcal
* 1 plasterek pomidora - 3 kcal
* 4 plasterki ogórka
* herbata zielona
* połowa Napoleonki - 105 kcal
Razem : 143 kcal / 150 kcal
Bilans nie przekroczony, zaliczam dzień jako udany. :) Tak naprawdę 1/2 Napoleonki zjadłam, by mama widziała, że coś przy niej jem. Powiedziałam, że w szkole jeszcze zjadłam kromkę, 2 pizzerinki i jestem najedzona, chyba uwierzyła. Kto by zjadł 2 pizzerinki w jeden dzień..?
Nie byłam głodna. To głupio zabrzmi, ale chyba najadam się przez sen. xd
Dwa dni pod rząd śni mi się, że jem i później mam wielkie wyrzuty, że to zjadłam, ile ma kalorii..raz jakiś hamburger, a tej nocy kisiel czy jakiś sorbet. I co najdziwniejsze, rano jak się budzę jestem pełna, nie czuję głodu. Wspaniałe, ale to i tak pewnie wytwór mojej wyobraźni.
A może faktycznie zaspokajam się podczas snu i w dzień nie potrzebuję hahah. Nie, na pewno tak nie jest. Idiotko, ale bzdury myślisz.
Dzisiaj trochę poćwiczę i odeśpię z 2-3h, bo na wolnym spałam po 8-11h, a teraz ledwo 6h, nawet nie jestem pewna, czy nie 5h.
Padam, muszę się przespać.
Później edytuję i dodam ćwiczenia, trzymajcie się. <3
Edit.
Ćwiczenia :
* 25x nożyc pionowych i poziomych
* 50 pajacyków
Mało ćwiczeń, jednak czuję, że więcej nie dałabym dzisiaj rady, zwłaszcza po spaniu.
Boję się jutra. Jutro dzień na herbacie z mlekiem, ale nie wiem jak ukryć przed mamą to, że nie nic nie zjem. Dzisiaj już próbowała we mnie wcisnąć krokieta czy zupę, ale fakt, że zjadłam tą kremówkę chyba trochę ją uspokoił i nie drążyła. Na szczęście. Nie chcę chcę, by dowiedziała się o mojej diecie, nie może. O cięciu się to już całkiem, o nie. ! To by ją zraniło, obwiniałaby się, a tego nie chcę. To moja mama i kocham ją oraz rozumiem, po prostu nie może się dowiedzieć. Rano zrobię dla siebie jajecznicę, by widziała, że coś "jem" i spakuję do woreczka, który po drodze do szkoły wyrzucę.
A obiad. ? Cholera. Wymyślę coś, może wymówka, że składałam się z przyjaciółkami na dużą pizzę/lub byłyśmy na kebabach i nic nie zmieszczę w siebie. Pójdę spać, by nie dopytywała.
Najgorsze, że w środę mam sprawdzian z historii, nic nie umiem. Jak ja się pouczę, tam jest mnóstwo dat i wydarzeń do ogarnięcia, o władcach i innych pierdołach nie wspominając.
Dzisiaj już schodzę z bloga, muszę zrobić jeszcze matematykę i przypomnieć sobie słówka na kartkówkę z hiszpańskiego.
Do jutra, każdy dzień jest kolejnym krokiem do sukcesu. :) .x
haha niezle te sny o jedzeniu :D wazne ze pomagaja prawda ? :)
OdpowiedzUsuńNapoleonka nie zwalila bilansu, poza tym mama mysli ze jesz normalnie no i zaznalas troche przyjemnosci :D nam tez cos sie nalezy :** I tal cudny bilans *-* Co do spania to mamy ten sam problem :/ Trzymaj sie <333
Z tym snem to chyba każda z nas tak ma. Sny czadowe, też tak chcę :) podobno godzinka drzemki w ciągu dnia wspomaga odchudzanie.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się lekko :*
http://sufferance-fly.blogspot.com/
Oo ta wiadomość o drzemce na pewno się przyda, dziękuję. <3
UsuńŚwietny bilans! Teoje sny są super! Trzymaj się skarbie <3
OdpowiedzUsuńBoziu, gdy sie odchudzalam tez miałam sny o jedzeniu, jednak były to koszmary w których przekraczałam bilanse a potem chcialam wymiotować :/ wiec twoich snów zazdroszczę *^*
OdpowiedzUsuńbilans *.* <3 bedzie dobrze ;] wierze, że Ci sie uda kochana ;***
OdpowiedzUsuńJa na początku też miałam takie sny, rano budziłam się i zastanawiałam się czy czasem w nocy nie jadłam. Czasem też miałam wrażenie, że mój sen był prawdziwy i że przespałam cały dzień. Zwariowane to trochę było, ale lubiłam takie sny.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o mamę, to pamiętaj, że ona bardzo Cię kocha i martwi się o Ciebie. Mimo tych Twoich kłamstewek wierzy Ci że coś jadłaś, wiec uważaj aby tego nie zniszczyć, sama wiem jak było ze mną i moją mamą, wgl. nie odzywałyśmy się, teraz jest lepiej, na szczęście jest lepiej.
Oby Twoja mama nie reagowała na Twoją dietę, tak jak reagowała moja.
3mam mocno kciuki za Ciebie :*